Krakowski obwarzanek, nie nowojorski bajgel

dnia

Wyszedłem rano po bułki. A raczej po gotową mini-pizzę, no i raczej już było południe, a nie poranek… ale bułka na śniadanie. Zszedłem z drugiego piętra „królewskiej” kamienicy, gdzie mieszka mój brat i ruszyłem w stronę zaprzyjaźnionej piekarni. Nie, nie Awiteksu, który opanował Kraków. Dotarłem na ulicę Lea przed budynek piekarni. Zdziwiłem się, gdyż na półkach zamiast świeżego chleba stały wielkie plastikowe torby wypełnione jakimiś odżywkami – albo dla sportowców, albo dla zwierząt. Nie przyglądałem się, bo jak szybko wszedłem, tak jeszcze szybciej wyszedłem. Lekko zły.

Szczęśliwie tuż obok znajduje się mały ryneczek warzywny. Uwielbiam takie targi. Przespacerowałem się pomiędzy sprzedawcami pomidorów, jabłek, orzechów, jajek, mięsa i w końcu znalazłem inną piekarnię. Zza okienka krzyczy do mnie uśmiechnięta ekspedientka i pyta, czy coś potrzebuję. Odpowiedziałem, że zastanawiam się nad chałką. Wiecie, co to? Słodkie, puszyste drożdżowe pieczywo, zaplecione w warkocz i posypane kruszonką. Sprzedawczyni zaproponowała dwie, mniejszą lub większą. Myślę chwilę i wybieram mniejszą… przypominając sobie słowa mamy, że zawsze jem oczami. Dobra, nie minęła sekunda – zmieniłem zdanie. Poproszę jednak tę większą i 3 kajzerki – krzyknąłem. Uśmiechnęła się i spakowała. Zamiast 2zł i 80 groszy, położyłem 1 euro, gdyż do złudzenia przypomina polskie dwa złote, i drobne grosze. Domyśliłem się mojej pomyłki, gdy ekspedientka zaczęła się przyglądać monecie. Wymieniłem szybko, ale w tym czasie pani odwróciła się ode mnie. Po chwili wróciła z obwarzankiem, krakowskim obwarzankiem. Z sezamem w dodatku, czyli moim ulubionym. Dorzuciła do reklamówki i życzyła miłego dnia! Za darmo, po prostu, niespodziewanie! To będzie dobry dzień, pomyślałem.

Ucieszyłem się z prezentu podwójnie, gdyż od wielu miesięcy nie miałem styczności z tym, można chyba napisać, symbolem miasta. Tradycja wypieku obwarzanka sięga dworu Władysława Jagiełły i Jadwigi, czyli XIV wieku! Około sto lat później wydano przywilej, by takie pieczywo w kształcie pierścienia, mogli piec i sprzedawać jedynie piekarze z Krakowa. Dziś, zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej, nazwa Obwarzanek krakowski jest chronionym prawnie oznaczeniem pochodzenia geograficznego produktu, podobnie jak oscypek, bryndza podhalańska, fasola wrzawska (co?), karp zatorski, andruty kaliskie czy kiełbasa lisiecka . Obwarzanek jest często mylony przez zagranicznych turystów z amerykańskimi bajglami. Próbowałem obu, już na pierwszy rzut oka widać dużą różnicę. Kto skosztuje, sam przekona się o ich odmienności. W Nowym Jorku polecam spróbować bajgle od Murray’s Bagels lub w sieciówce Dunkin’ Donuts. W Krakowie zaś obwarzanka sprzedawanego na ulicy, z niebieskich wózków stojących niemal w całym mieście. Moje ulubione to wspomniane już z sezamem. Można wybrać ponadto pomiędzy tymi z zapiekanym serem, makiem, solą czy pikantne. Kto lubi? Kto próbował?

5 Komentarzy Dodaj własny

  1. mam pisze:

    Nie ma jak urok usobisty 🙂 Obwarzanki pewnie smaczne, ale ja polecam lubelski cebularz 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Karol pisze:

      lubelskie cebularze zawsze spoko! 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  2. Pola pisze:

    Po powrocie z USA fenomenem smakowym była dla mnie najzwyklejsza bułka ze piekarni jakich są dziesiątki w każdym polskim mieście – mój dziadek tak się przejął opowieściami o okropnym amerykańskim chlebie, że na lotnisku wręczył mi całą siatkę kanapek ze wszystkimi możliwymi dodatkami (zjadłam chyba ze trzy na samym wstępie). :))) Już dawno chciałam spytać, ale ciągle wylatywało mi z głowy – jakim sprzętem robiliście zdjęcia podczas podróży w USA?

    Polubienie

    1. Karol pisze:

      Świetne powitanie i kochany dziadek!

      Pola, bardzo dużo osób mnie o to pyta, przygotuję specjalny wpis… dziś lub za kilka dni…!

      Polubienie

      1. Pola pisze:

        Czekam więc, bo bardzo mnie ciekawiło, jakim cudem masz selfie z kijka takiej dobrej jakości. :)) Na iPhone’a nie narzekam, ale przy gorszej pogodzie zdjęcia baaardzo tracą, więc może inni mają jakąś receptę na szczęście w tym temacie!

        Polubienie

Dodaj komentarz