Nieoczekiwane spotkanie

Dwa lata temu przyleciałem do Faro na południu Portugalii odwiedzić Kornelię, znajomą ze studiów. Spędziliśmy kilka dni w Algarve, potem autostopem podróżowaliśmy po Hiszpanii i Gibraltarze. Pod koniec podróży po Półwyspie Iberysjkim pojechaliśmy (już autokarem) na trzy dni do Lizbony.

Jednego dnia spacerowaliśmy po Praça do Comércio (placu Handlowym), położony nad brzegiem rzeki Tag. Jest to jeden z najbardziej majestatycznych placów Lizbony. Marmurowe schody z placu do rzeki to obecnie symboliczna brama miasta. Tutaj dawniej tętniło życie lizbończyków. Tu dopływały towary i informacje ze świata. Jednak w świadomości wielu starszych mieszkańców Lizbony Praça do Comércio to wciąż Terreiro do Paço (Plac Pałacowy). Nie bez powodu, o tym za chwilę…

Zbliża się 1 listopada. W Polsce obchodzimy wtedy uroczystość Wszystkich Świętych. Niby wiemy, że nie jest to „Święto Zmarłych”, a radosne przypomnienie zbawionych zmarłych, lecz same odwiedziny cmentarzy powodują często zadumę i smutek, nieprawdaż? W katolickiej Portugalii tego dnia również obchodzimy dzień Wszystkich Świętych (port. Dia de Todos os Santos). Jednak 1 listopada w samej Lizbonie to zdecydowanie smutna rocznica. W 1755 roku miasto nawiedziło tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi, podczas którego „..w ruinę obróciła się ponad jedna trzecia domostw – wśród nich 33 arystokratyczne pałace, królewski arsenał, biblioteka, galeria sztuki i opera. Według niektórych szacunków zginęło nawet 100 tys. ludzi…”. Bezpośrednio po trzęsieniu ziemi wystąpiło tsunami z falami, które mogły osiągać wysokość 20 metrów.

Rycina przedstawiająca trzęsienie ziemi z 1755 roku.

Jednym z doszczętnie zniszczonych pałaców był królewski Pałac Ribeira, zbudowany w dobie Wielkich Odkryć Geograficznych, dokładniej w 1511 roku, i zlokalizowany właśnie na placu Pałacowym – dzisiejszym placu Handlowym, po którym opisywanego dnia, dwa lata temu, spacerowaliśmy. O tym, jak odbudowywano centrum Lizbony po trzęsieniu ziemi – będę jeszcze pisał. Zdecydowanie wspomnę o geologii (hura!), gdyż gęste zabudowania Lizbony wznoszone od średniowiecza na grząskich glebach i piaskach nie wróżyły dobrze, i każdy geolog obecnie o tym wie.

Spotkaliśmy tam uroczą staruszkę. Bezzębna i z puszką w ręku prosiła o drobne. Jestem osobą, która nie wrzuca pieniędzy żebrakom. Tak było też i tamtym razem. Zignorowaliśmy kobietę i zaczęliśmy ustawiać się do zdjęcia przy pomniku króla Portugalii – Józefa I (ocalałego podczas trzęsienia w 1755r). Kobieta jednak nie zignorowała nas. Dumnie wkroczyła w kadr i zaczęła pozować do zdjęć. Tamtego dnia postanowiłem zabrać ze sobą jedynie aparat analogowy z 24 czy 36 klatkami (każda klatka zawsze na wagę złota). Wiedziałem, że mamy jedną szansę na zrobienie TEGO zdjęcia. Ustawiłem samowyzwalacz. Pstryk. Dziesięć sekund i jest. Oczywiście, nie wiedzieliśmy czy zdjęcie się udało – musieliśmy poczekać do powrotu do Polski, kiedy wywołałem kliszę. Jednak wtedy w Lizbonie determinacja i otwartość żebraczki przełamały we mnie niechęć wrzucenia do jej puszki kilkudziesięciu centów. She just made our day. Poniżej zdjęcie, które zobaczyłem po wywołaniu…

Praça do Comércio (pol. Plac Handlowy)
Praça do Comércio (pol. Plac Handlowy)

Tutaj historia się nie kończy… Uniwersytet Lizboński, gdzie obecnie studiuję, zorganizował dla międzynarodowych studentów zwiedzanie miasta z przewodnikiem. Odwiedziliśmy artystyczną dzielnicę Chiado, następnie jedną z najstarszych dzielnic Lizbony – Alfamę oraz dzielnicę zbudowaną „od zera” po wspomnianym wielkim trzęsieniu – Baixa (z port. Niska).

Właśnie tam, w Baixa, znajduje się plac Handlowy i pomnik Józefa I, przy którym powstało powyższe zdjęcie. Zgadnijcie, kogo spotkałem po dwóch latach? Tak, właśnie ją. Niestety, przechodziliśmy obok niej zwartą grupą, nie zdążyłem zaczepić żebraczki i powtórzyć z nią zdjęcia. Uwieczniłem ją jednak szybką migawką z mojego iPhona. Pomyślałem, że poczekam na Kornelię (bo reszta ekipy ze zdjęcia tj. Kuba i Ania są ze mną w Lizbonie) i powtórzymy fotografię sprzed dwóch lat!

Zdjęcie, które powstało zanim spotkaliśmy żebraczkę.
Zdjęcie, które powstało zanim spotkaliśmy żebraczkę.

Ps: Przepraszam, że tak dawno nie pisałem, ale nie jestem pewien, czy dalej chcecie tutaj cokolwiek czytać…

8 Komentarzy Dodaj własny

  1. Anonim pisze:

    No cóż – w życiu nie pomyślałabym, że mój Karol będzie pisał dłuższe teksty po skończeniu szkoły 😀 tak trzymaj 😉

    Polubione przez 1 osoba

  2. Magda pisze:

    Pewnie, że chcemy czytać!! ☺

    Polubienie

  3. mam pisze:

    Bardzo sympatyczna zebraczka 🙂 Pisz my czytamy 🙂 Wiem ,ze jest duzo osob ktore czytaja,a nie chca wystawiac komentarzy.Chetnie poznam ciekawostki z Portugalii 🙂

    Polubienie

  4. Anonim pisze:

    Ja czytam 🙂

    Polubienie

  5. Przemek pisze:

    Czytamy i poznajemy Portugalię. Dzięki!

    Polubienie

  6. Martyna pisze:

    Lol ale historia historia!świetne 😉

    Polubienie

  7. Ola pisze:

    Świetna sprawa!
    Przeczytałam dzisiaj całeo Twojego bloga i jestem mega szczęślia,że go znalazłam.Sama planuję wyjazd w wakacje po 1 roku studiów na work&travel a na 2 rok chciałam wylecieć na erasmusa i zastanawiałam się czy da radę te dwie rzeczy pogodzić co widzę dzięki temu jest możliwe,jestem mega podjarana i juz nie mogę się doczekać!
    Powodzenia w studiowaniu i dalszym podróżowaniu!I jasne,że chcemy abyś dalj pisał 🙂

    Polubienie

    1. Karol pisze:

      Bardzo miło przeczytać coś takiego! 🙂 Pozdrawiam i trzymam kciuki!

      Polubienie

Dodaj komentarz